poniedziałek, 8 lipca 2013

008.

Charlie była już po spotkaniu z tatą. Teraz przeglądała tumbr'a, czekając na dziewczyny. Nudy. Nudy. Reblog. O kotek! Reblog. Reblog. Nudy. Reblog. 
Codziennie spotykała się z Garretem, bardzo go polubiła. Nigdy się z nim nie nudziła, ten chłopak zawsze wiedział, jak ją rozweselić. Gdy była z nim, chociaż w części zapominała o wszystkich problemach w szkole, wśród przyjaciół, o Jake'u, o życiu. Z Garretem po prostu dobrze się bawiła i nic jej wtedy nie obchodziło.
Nagle przerwał jej dźwięk przychodzącej wiadomości. Szybko chwyciła telefon leżący na biurku, obok laptopa.

Od: Garret
Widzimy się na imprezie, dotrę na miejsce z chłopakami ;)

Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i odpisała szybkie 'ok'. Odłożyła komórkę i oparła łokieć na biurku, a brodę położyła na dłoni. 'Ugh, moje paznokcie..' westchnęła w myślach spoglądając na swoją dłoń. Dziewczyny powinny być u niej za jakieś 15 minut. Ma jeszcze chwilę. Wstała i ruszyła do łazienki. Wzięła z blatu pod lustrem szary lakier i wróciła do pokoju. Usadowiła się wygodnie na łóżku i odkręciła niewielką buteleczkę.

Akurat, gdy wykonała ostatni ruch pędzelkiem usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko zakręciła lakier uważając na jeszcze nie doschnięte paznokcie i zbiegła na dół po schodach.
Spojrzała przez judasza i szybko przekręciła klamkę otwierając w pełni drzwi.
- Jesteśmy! - krzyknęła Cass wyciągając ręce, aby uściskać przyjaciółkę.
- Hej, właźcie - powiedziała Char patrząc na dziewczyny, za którymi słońce chyliło się już ku zachodowi i jednocześnie dmuchając na swoje paznokcie.
- Sama jesteś? - spytała Claire wchodzą po schodach z towarzyszkami.
- Yhym, mama wyjechała w dwutygodniową delegację, a Natalie tylko od czasu do czasu teraz wpada, jak jej coś trzeba, a tak to albo gdzieś z Brandonem, albo z dziewczynami,wiecie o co mi chodzi - wyjaśniła Charlie.
- Pewnie i tak nie urządzisz jakiejś mega domówki, co nie? - spytała z lekką nadzieją w głosie Cassandra.
- Na razie raczej nie, to nie w moim stylu - odparła.
Oczywiście Char lubiła się zabawić, jak każda nastolatka, ale nie co drugi dzień. Lubiła imprezy czy coś, ale potrafiła bez nich przeżyć. Jej zdaniem najlepszy czas na rozerwanie się to zwyczajnie weekend. Można się zrelaksować i dobrze się zabawić z przyjaciółmi. Często zdarzało się, że dziewczyny przekonywały ją do wyjścia przez dwa dni, bo po prostu nie miała ochoty iść.
- Chyba muszę wam o czymś powiedzieć.. - odezwała się Cassie siadając po turecku na łóżku, gdy wszystkie weszły już do pokoju. Dziewczyny od razu odwróciły się w jej stronę i wytężyły słuch.- Chodzi o to, że ja.. że ja i Harry.. - przygryzła wargę próbując wydusić z siebie tą informację. - Bo on ze mną wczoraj zerwał - powiedziała szybko, wypuszczając zgromadzone w płucach powietrze.
Dziewczyny stanęły w bezruchu nie wiedząc, co zrobić. Pierwsza zareagowała Claire, która po prostu podeszła i objęła przyjaciółkę. Pozostałe dwie poszły w jej ślad i zrobiły to samo.
- Wszystko się jakoś ułoży, zawsze się układało - powiedziała Char próbując dodać jej otuchy. W końcu byli ze sobą od dziesięciu miesięcy i zrywali już kilka razy, ale zawsze do siebie wracali.
- Nie. Tym razem to definitywnie koniec - odparła dziewczyna.
- Skąd możesz to wiedzieć? - zapytała Rebecca.
- Po prostu nie czuję już między nami tego, co było na początku - odpowiedziała. - A poza tym poznał kogoś nowego.. - dodała ciszej.
- Oh Cass...  - westchnęła Air mocniej ściskając Cassandrę.
- To nie tak, że przejmuję się tak strasznie tym, że chłopak ze mną zerwał, ale wiecie co boli? To, że on jest z tą dziewczyną już od ponad miesiąca - wyznała czując rosnącą w jej gardle gulę. - Przez cały ten czas mnie oszukiwał, zamiast po prostu ze mną zerwać -wydusiła z siebie.
- Dupek - stwierdziła krótko Claire.
- Nie warto przejmować się takim idiotą - dodała Becca.
Pomiędzy dziewczynami zapadła chwila ciszy, którą przerwała Charlie.
- Poza tym - zaczęła odsuwając się od nich z delikatnym uśmiechem. - Spójrz na to z innej strony, jesteś teraz wolna i możesz swobodnie flirtować z kimkolwiek zechcesz - na te słowa również na twarzy Cass pojawił się przelotny uśmiech.
- Macie rację - zaczęła. - Chyba nie warto się przejmować tym, co było i użalać się nad sobą. Pora zacząć nowy rozdział - jej twarz rozjaśniał coraz większy uśmiech, ponieważ wiedziała, jak śmiesznie teraz brzmi. - I ponownie doznać korzyści wynikających z bycia singielką - dodała i wszystkim od razu poprawiły się humory. Odetchnęła głęboko, po czym ponownie zaczęła mówić: - Dobra, koniec tego marudzenia - powiedziała Cassie klepiąc się w kolana, a dokładniej w czerwone rurki, które je obściskiwały. - Więc Char.. Jest coś na rzeczy między tobą, a Garretem? - zaskoczyła przyjaciółkę nagłym pytaniem.
- C-co? - wydusiła z siebie z szeroko otwartymi oczami Char.
- No co? Przecież widzimy, jak dobrze się ze sobą czujecie, spędzacie ze sobą prawie cały wolny czas i odpowiada wam wzajemne towarzystwo - stwierdziła Cass, a dziewczyny jej przytaknęły.
- No tak, on jest moim przyjacielem - odparła Charlotte. - Nic więcej.
- Ale przyznaj, że chciałabyś czegoś więcej - przyjaciółka drążyła temat.
- Szczerze, to sama nie wiem.. Nie chciałabym zniszczyć naszej przyjaźni - przyznała. - I wyobraź to sobie, ja i Garret jako para? - prychnęła.
- Patrząc na was nie trudno sobie tego wyobrazić - wtrąciła Becca.
- Dobra, możemy zostawić ten temat? - spytała Char podnosząc się z łóżka i ruszając w kierunku szafy, aby wybrać zestaw na imprezę.
- Jak chcesz, ale wiesz, że do tego kiedyś wrócimy - oznajmiła na zakończenie Cassandra.
Dziewczyny zaczęły kolejny temat, tym razem związany z domówką,na którą właśnie się wybierają. Charlotte od czasu do czasu wtrącała się do rozmowy, ale jej myśli wciąż krążyły wokół słów, wypowiedzianych przez Cass, "Przyznaj, że chciałabyś czegoś więcej". Czy chciała? Nie miała zielonego pojęcia. Zna go od pięciu dni! Fakt, świetnie się dogadują i Char mogłaby z nim chętnie spędzać całe dnie. Nie wie dlaczego, ale czuje, że Garret ją rozumie, chociaż niewiele wie. Potrafi wyczuć, gdy jest smutna, gdy coś ją trapi i zawsze potrafi poprawić jej humor. Był znakomitym przyjacielem, mimo że tak krótko się znali. Jednak nie był on chłopakiem, który bez przerwy siedział jej w głowie. Garret nie był Jake'iem. Nawet gdyby byli razem, nie mogłaby go przytulić nie myśląc o Jake'u. Nie mogłaby go trzymać za rękę nie myśląc o Jake'u. Nie mogłaby go pocałować nie myśląc o Jake'u. Nie mogłaby z nim być nie myśląc o Jake'u.
Wybrała już strój, stała teraz przed lustrem w łazience, a zza drzwi do pokoju dobiegały ją urywki zdań wypowiadanych przez dziewczyny. Miała na sobie luźną, szarą, bawełnianą bluzkę, z wyciętymi bokami, tak, że po było widać jej czarny stanik. Górę wpuściła w czarne, poszarpane szotry z wysokim stanem. Żeby nie było zbyt nudno dodała do stroju złotą biżuterię, kilka prostych bransoletek, kolczyki ćwieki i naszyjnik składający się z trzech cienkich łańcuszków, z czego na jednym z nich znajdował się znak wieczności, sięgający jej do pasa. Do całości założy swoje czarne lordsy ze złotymi brzegami. Włosy pozostawiła rozpuszczone, zrobiła lekki makijaż i była gotowa do wyjścia. Jeszcze raz spojrzała w lustro, po czym wyszła do reszty.
- ...spotykam go na swojej drodze przynajmniej raz dziennie - powiedziała marudnym tonem Cassie akurat w momencie, gdy Charlie weszła do pokoju.
- Kogo? - spytała zaciekawiona przyjaciółka podchodząc do laptopa leżącego na biurku.
- Mojego ojca - odpowiedziała z grymasem na twarzy. - Od poniedziałku, dzień w dzień męczy mnie, abym się z nim spotkała i "dała mu drugą szansę" - przy tych słowach zrobiła w powietrzu cudzysłów i wypowiedziała je, sarkastycznie naśladując ton taty.
- Może powinnaś rozważyć opcję zgodzenia się? - Char odwróciła głowę w jej stronę odrywając wzrok od kolorowego ekranu.
- Rozważam ją cały czas - przyznała kręcąc głową i wpatrując się w kostkę Rubika, którą trzymała w dłoniach znów próbowała ja ułożyć, jednak z marnym skutkiem. - Nie wiem co mam zrobić.
- Ja na twoim miejscu spróbowałabym dać mu ta drugą szansę - stwierdziła pewnie Claire włączając się do dyskusji. - Skoro tak bardzo mu na tym zależy, to kto wie - wzruszyła ramionami - może akurat by wam się dobrze wszystko ułożyło.
- Sama nie wiem.. - odparła przyjaciółka wątpliwym głosem.
- Pomyśl o tym Cass - dodała na koniec Charlotte. - W ogóle, to która już godzina? - spytała szukając swojego telefonu na biurku.
- Dziesięć po dwudziestej - odpowiedziała jej Becca.
- A o której impreza się zaczyna?
- Coś o dwudziestej, ale i tak pewnie większość przyjdzie o której im pasuje - stwierdziła Cassie prostując na łóżku nogi.
Dziewczyny jeszcze przez chwilę prowadziły swobodną rozmowę, po czym postanowiły w końcu iść na tą domówkę. Schodząc po schodach, Charlie odczepiła klucz do drzwi wejściowych od breloczka po to, aby zmieścił się jej do kieszeni. Nie miała zamiaru brać choćby najmniejszej torebki jaką posiadała, nie byłoby jej z nią wygodnie.
Po dziesięciu minutach dziewczyny były już w połowie drogi na Lafayette Street, gdzie odbywała się impreza.


Muzykę było słychać już z końca ulicy. Dziewczyny szybko pokonały ostatni odcinek drogi śmiejąc się podekscytowane dzisiejszą imprezą.
- Muszę znaleźć bar - stwierdziła Cassie zanim jeszcze przekroczyły próg domu Nicole, dziewczyny, która organizowała domówkę. - A przynajmniej miejsca, które za niego dzisiaj służy. Chcę się dzisiaj porządnie rozerwać - dodała, aby po chwili zniknąć w tłumie nastolatków.
- Cała Cass - westchnęła Char śmiejąc się i kręcąc głową. Po chwili usłyszała donośny głos Rebecci.
- Mike! - zawołała z uśmiechem i ruszyła w stronę swojego chłopaka. Blondyn objął ją w pasie i przysunął do siebie, aby złożyć na jej ustach słodki pocałunek. Charlotte przez moment patrzyła, jak chłopak częstuje ją swoim piwem i zaczynają razem rozmawiać śmiejąc się i cały czas mając splecione ręce.
Uwagę dziewczyny nagle przykuła inna postać. Jake stał obok pary i rozmawiał ze Scootiem nie spuszczając z niej wzroku. Biała koszulka z dekoltem w serek doskonale podkreślała jego mięśnie, ale nawet one nie mogły równać się z jego pięknymi, głębokimi, brązowymi oczami. Łagodnie się do niej uśmiechnął zauważając, że ona również na niego patrzy. Przez moment miała ochotę odwzajemnić gest, ale ledwo słyszalny, zagłuszany przez głośną muzykę, głosik w jej głowie zareagował. "Nie. Skończyłaś z nim, pamiętasz?" powiedział stanowczo. Charlie od razu ocknęła się z zamyślenia, zignorowała bruneta i zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu szukając innych znajomych. Claire również już gdzieś zniknęła. Na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech, gdy tylko zobaczyła w niewielkiej grupce osób znajomą twarz. Podeszła do Garreta, który w przeciwieństwie do poprzedniego bruneta miał dziś na sobie czarny T-shirt z kolorowym motywem.
- Heej mała! - objął ją z uśmiechem, uważając, aby nie upuścić czerwonego kubka, który trzymał w prawej dłoni.
- No hej, jak tam impreza? - spytała, uwalniając się z uścisku.
- Jak na razie super, a teraz, jak przyszłaś, będzie jeszcze lepiej - stwierdził poszerzając swój uśmiech.
Charlie zaśmiała się nieśmiało na ten komentarz i poczuła, że policzki zaczynają ją lekko piec, ale powstrzymała je przed zaczerwienieniem się.
- Chcesz coś do picia?
- Jeśli jest tu coś bez alkoholu - rozejrzała się po sali - to owszem.
- Bez alkoholu? - chłopak zmarszczył brwi zdezorientowany.
- Ja nie piję - odparła, śmiejąc się. - Potrafię się dobrze bawić bez używek - dodała.
- Serio? Nie wieżę ci - stwierdził pewny siebie.
- Każdy ma coś, za czym nie przepada, ja nie przepadam za tanim piwem, którego zresztą jest tutaj pełno, i uczuciem towarzyszącym następnego poranka.
- Ha! Czyli kiedyś się już upiłaś!
- Raz - odpowiedziała. - I nie mam jak na razie ochoty tego powtarzać. Potrafię bez tego żyć, nie to co większość młodych ludzi.
- Coraz bardziej mnie zadziwiasz - przyznał, na co dziewczyna tylko się zaśmiała.
- Dobra, chodź potańczyć - chwyciła jego rękę i pociągnęła w stronę parkietu. Przelotnie zauważyła, że Jake nadal się na nią gapi. Przez ten moment zdołała zobaczyć, że był już lekko rozwścieczony. Zapewne tym, że Garret tu był. I to z nim bawiła się Charlie.

***
Cassie podeszła do stołu zastawionego butelkami wódki i beczkami z piwem, który służył jako bar. Domówki w ich mieście zawsze wyglądały tak samo, głośna muzyka, multum ludzi, piwo i wódka. Tylko domy się zmieniały. Dziewczyna chwyciła ze stosu przy stole czerwony kubek i nalała do niego wódki. Wypiła niewielką ilość płynu za jednym razem, wciąż trzymając otwarta, szklaną butelkę z drugiej ręce. Poczuła pieczenie w gardle. Dobrze. Nalała kolejna porcję. Kubek do ust, przechylenie, połknięcie. Znów nalać, kubek do ust, przechylenie, połknięcie.
- Może trochę zwolnij Wilson? - usłyszała nagle za sobą znajomy głos.
- Oh, Peters, a może chcesz się przyłączyć? - spytała odwracając się w stronę chłopaka.
Reggie bez słowa podszedł bliżej, wziął butelkę wódki z jej dłoni i przyłożył do ust, po czym pociągnął łyk. Przechylił butelkę w stronę dziewczyny z pytającym wzrokiem. Ta od razu zrobiła to samo co on i podała mu ją z powrotem. Chłopak pociągnął kolejny łyk, a gdy dziewczyna wyciągnęła rękę, aby przejąć od niego przedmiot z płynem w środku, on jednak wyminął jej dłoń i odstawił butelkę na miejsce. Cass popatrzyła na niego zdezorientowana.
- Dopiero tu przyszłaś, chyba chciałabyś choć trochę jutro pamiętać - wyjaśnił z uśmiechem, chwytając rękę dziewczyny i podchodząc bliżej jej ciała, podczas gdy ona stała znieruchomiała. - To może zatańczymy? - wyszeptał uwodzicielsko do jej ucha i nie czekając na odpowiedź pociągnął ją w stronę tańczącego tłumu.
Gdy dotarli na miejsce chłopak odwrócił ją plecami do siebie i złączył ich ciała. Oboje zaczęli zgodnie się poruszać w rytm muzyki. Reggie zaczął jeździć swoimi dłońmi w górę i w dół po bokach jej ciała. Nagle dziewczyna poczuła jego usta na swojej szyi. Odchyliła głowę do tyłu, kładąc ją na jego ramieniu, dając mu lepszy dostęp. Chłopak zaczął delikatnie całować, a w niektórych miejscach lekko ssać jej skórę, nie odrywając rąk od jej ciała. Jego ruchy przyprawiały ją o łagodne, przyjemne dreszcze. Nie chciała tego przerywać. Chciała więcej.
- Wiesz, co zawsze mnie zastanawiało? - spytała cicho.
- Yhym? - wymruczał nie odrywając ust od jej szyi.
- Czy na prawdę jesteś taki dobry w łóżku, jak mówią? - powiedziała i poczuła, że chłopak wsunął jedną dłoń pod materiał jej cienkiej bluzki i teraz zataczał palcem kółka na jej brzuchu.
- Chcesz się przekonać? - spytał z lekkim uśmiechem minimalnie odrywając usta od jej skóry.
Dziewczyna w odpowiedzi podniosła jedną rękę do góry i wsunęła palce we włosy chłopaka, przyciągając jego głowę bliżej swojego ciała.
Reggie szybko odwrócił ją przodem do siebie i przywarł ustami do jej ust. Jego ręce wciąż błądziły po jej ciele, jedna badała pod bluzką gładką skórę jej pleców, a druga powoli zjeżdżała w dół, do jej tyłka, po czym lekko go ścisnęła, przez co z ust dziewczyny wydobył się cichy jęk. Cassandra miała palce wplecione w jego włosy i przyciągała jego głowę jak najbliżej, nie chciała kończyć tego momentu.
Po chwili oderwali od siebie swoje usta i stykali się czołami, patrząc sobie w oczy. Oboje ciężko oddychali. Był to krótki, ale namiętny pocałunek.
- Może poszukamy bardziej prywatnego miejsca? - spytał pocierając swoim nosem o jej.
Dziewczyna kiwnęła lekko głową i momentalnie została pociągnięta w stronę schodów prowadzących na piętro.

***
Charlotte już kolejną piosenkę tańczyła z Garretem. Wciąż czuła na sobie wzrok bruneta stojącego pod ścianą. Była poirytowana tym, że nie mógł znaleźć sobie innego zajęcia. Powoli złość przejmowała nad nią kontrolę. Nagle do głowy przyszedł jej pewien pomysł.
Spontanicznie zbliżyła się do swojego tanecznego partnera, obejrzała się, aby upewnić się, że Jake na nią patrzy. Przez chwilę specjalnie popatrzyła prosto w jego oczy, tak aby zwrócił na nią całą swoja uwagę, co i tak już prawdopodobnie robił. "Chcesz przedstawienia? Proszę bardzo" powiedziała w myślach i szybko odwróciła się do Garreta, aby złączyć razem ich usta. Chłopak na początku był zaskoczony tym ruchem, ale Charlie nie musiała długo czekać na odwzajemnienie pocałunku. 
Ich usta przez chwile zgodnie ze sobą współpracowały, gdy nagle zostały rozłączone. Żadne z nich nie przerwało, ale dziewczyna już nie czuła innych ust przyłożonych do jej własnych. Przez moment poczuła tylko, jak ktoś odrywa ciało Garreta od jej ciała. Momentalnie otworzyła oczy, która miała nieświadomie zamknięte, i zobaczyła, jak pięść Jake'a z impetem uderza w twarz Garreta. Dziewczyna zaskoczona zasłoniła usta dłonią. Co do cholery!?


_________________________________________________________________________________

Więc jest! Jeszcze raz przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale nie miałam kiedy napisać tego rozdziału. Poprawianie ocen na koniec roku, później remont kuchni, a do tego zepsuty laptop :/

Co myślicie o rozdziale?
Moje zdanie chyba znacie, jeśli nie, to przypomnę: 
Zapewne tak jak poprzednie rozdziały, ten również jest do dupy ;)

Jak myślicie, co dalej się wydarzy z Cass?
I wolicie, żeby Charlie była z Jake'iem, czy może z Garretem?

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Może być to zwykła emotikonka, ale na prawdę każdy KAŻDY, nawet najmniejszy
komentarz jest motywacją.

P.S. Jeśli ktoś chciałby być informowany na tt o nowych rozdziałach, możecie teraz zostawić
swój nick w zakładce "Informowani"

Dziękuję.

9 komentarzy:

  1. O cholera, ale akcja.warto czekać miesiąc na długi rozdział. ;)
    Co do tego pytania pod rozdziałem.Wolę Jake'a.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od tego, że dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały na raz. Czasem mam wrażenie, że nie trzymasz się dat, raz poniedziałek, zaraz piątek - ale to może tylko moje wrażenie. Znalazłam kilka błędów ortograficznych i interpunkcyjnych, ale ogólnie opowiadanie bardzo mi się podoba. Nie wiem co mam myśleć o Garrecie, chyba jednak wolę Jake'a. Opłacało mi się czyta dla tej sceny na końcu, bo świetnie ci wyszła. A i wielki plus za to, że nie okazało się, że ten chłopak nie chodzi z nią do tej samej klasy, bo tyle już opowiadań było, że spotykają się przypadkiem, a potem siedzą razem w ławce. Nie zdziwiłabym się gdyby okazało się też, że przyjaciółka głównej bohaterki (wybacz, ale nie pamiętam jak ma na imię) jest w ciąży.
    Jeśli miałabyś chwilę zapraszam do mnie http://kiedymiloscstajesienienawiscia.blogspot.com/
    Pozdrawiam i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początku chyba coś pokręciłam z datami, przyznają bez bicia ;)
      Tutaj jest już piątek, chociaż w poprzednim rozdziale był poniedziałek dopiero, ale napisałam tak celowo, ponieważ w poprzednich dniach nic się takiego nie działo ;P

      Usuń
  3. Hej. Również dopiero zaczęłam czytać Twojego bloga ale powiem szczerze że mnie zaciekawilł. Osobiście wolę Jake'a :) czekam na dalszą część przygody Cass xd życzę powodzenia w pisaniu i możesz być pewna że będę z niecierpliwością czekać na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuję się pod poprzednimi komentarzami. Bardzo fajne opowiadanie, ciekawe postaci, ale osobiście uważam, że długo każesz nam czekać na nowe rozdziały :D
    ~Lola

    OdpowiedzUsuń
  5. jak dla mnie to najlepszy rozdział do tej pory :) życzę dalszej weny w pisaniu i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na http://zwiastunowa-garderoba.blogspot.com
    Wykonujemy tam zwiastuny na bloga:)

    Co do rozdziału: Świetne:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger :) Więcej szczegółów tutaj : http://thedarknessofhersoulx33.blogspot.com/2013/07/nominacja-do-versatile-blogger.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  8. O boże.. Kocham Cię *.*
    Dodawaj szybko nn ! ;]]

    OdpowiedzUsuń